Archiwum 09 kwietnia 2005


kwi 09 2005 ..wiem że za mało wiem by wiele w życiu...
Komentarze: 1

Zmieniłam się. Trochę przynajmniej. Nowy image, ale poglądy nadal te same. Chociaż czasem wydaje mi się, że faktycznie dorosłam. Pogodziłam się z S. <mój chłopak>. Już było bardzo źle. Wszystko wisiało na włosku, przynajmniej z mojej strony. A. stwierdził, że zgnijemy razem….cóż, nie przekonam go, iż jest w błędzie. Na uczelni zwalniali nas z czego tylko mogli. Dosyć dziwny sposób uczczenia śmierci papieża. Nikt nawet nie odmówił modlitwy. Bezsens. Tylko prof. od rysunku poprosiła o minutę ciszy. Przykro mi ,że w przyszłym roku z powodu mojej przynależności do części leserów nie będę uczęszczać na jej wykłady.

Dwa dni pod rząd wracałam o 00:00. Wczoraj wyciągnęłam M. i Z. na koncert. Niestety dało się odczuć, iż wszystko organizowane było w ostatniej chwili. Widać nie mamy aż tak rozwiniętej techniki.

Postanowione, muszę zmienić miasto. Męczę się tu. Powinnam teraz zostawić to wszystko, wsiąść do pierwszego pociągu i odjechać sobie w siną dal. Oczywiście znając siebie, przewiduję inny plan wydarzeń. Mianowicie;

Miasta nie zmienię, studiów też nie, mogę jedynie wyjechać na 3 miesiące gdzieś, na jakieś zadupie gdzie mnie nikt nie znajdzie i pobyć sama ze sobą, po czym wrócić i oznajmić wszystkim, że wypoczęłam. Żałuję, iż zdaję sobie sprawę z tego jak trudno czasem coś osiągnąć. Brak mi tej dawnej odwagi do realizowania głupich głupich, szalonych pomysłów.

Po prostu za wiele wiem, a zarazem za mało mam w sobie determinacji by dążyć do upragnionych celów, nawet tych wyznaczonych sobie pod wpływem impulsu.

Zakochuję się zawsze w narwanych i napalonych indywidualistach, często emocjonalnie spaczonych. Do tej pory mi to nie przeszkadzało. Teraz nagle wydaje mi się, że powinno być jednak inaczej. Dałam sobie czas do czerwca, czyli mojej przeprowadzki, na zerwanie z przeszłością. Jeżeli ktokolwiek czyta moje wywody, niech mnie jakoś wspiera. Bo tak ostatnio wszyscy inni mnie karcą…

jos_leni : :