Najnowsze wpisy


maj 15 2005 Nie zawsze "chcieć" znaczy "móc"
Komentarze: 0

Powiedzmy sobie szczerze...Ilu osobom myli się "chcę" z "mogę"? Około 50 % społeczeństwa ma problem z tymi dwoma wyrazami. Czuję się zaszczycona, bo też należę do tej wspaniałej 50-tki. Wydawało mi się, że prafię przenosić góry, jestem superbohaterką z komiksów i dam sobie ze wszystkim radę. Niestety, pomyliłam się. Znowu weekend przelazł tak bezbarwnie obok mnie. Dziś rano wpadłam w furię, przypomniałam sobie, iż jest niedziela! Beszczelna, jak ona wogóle mogła nadejść?!?! Na domiar złego, dzieciarnia miała komunię. Jadąc po książki <dodam stare książki,czyli do kupienia tylko w niezwykłych miejscach> musiała przeciskać się przez tłum rozhisteryzowanych mamusiek <niech się nikt na mnie nie obraża, znając życie będę w tym ważnym dniu w nastroju bardzo podobnym> oraz dzieciaków, chwalących się przed sobą wszystkim co miały na sobie...Pomyślałam, po tak nieudanym starcie nic już źle pójść nie może. No i miałam rację, nie poszło źle,tylko tragicznie, książek brak a egzamin 3.06.2005!!!!!! Zrezygnowana wróciłam do domu, ale prędko z niego wybiegłam, ponieważ w niedzielę zawsze mam korki. Korki, jak korki- ja tłumaczę, mnie słuchają, bądź nie, zależne od nastroju i tematów zagadywania. Po 2 godzinach wyszłam. Ledwo dotransportowałam się na przystanek. Po powrocie do domu, zastanawiałam się jak by tu iść spać i od wszystkiego się wykręcić. Nie udało mi się, chodziłam smętna tam i spowrotem po domu, aż w końcu z niego wyszłam.  Z domu wykopał mnie A. Z tego samego powodu co zwykle, chciał iść na spacer. Po długich namowach < przekonywał mnie od piątku> w końcu się wybraliśmy. Ciągał mnie po jakiś polach i lasach, do tej pory znałam te zakątki mojego osiedla jedynie z opowieści, zaczynałam nawet wątpić w ich istnienie. Finał taki, że: 1. dotleniłam mózg, już nie zasnę. 2. cholernie bolą mnie nogi. 3. mam jakieś odciski 4. przegapiłam fajny film; ale czego to się nie robi dla Przyjaciół.:)

Podsumowanie weekednu: spraw załatwionych: 0%, zdobytej wiedzy w dziedzinach istotnych w życiu mym: 0%, zażytej czystej formy relaksu czyli leniuchowania: 82%<tą resztę pochłonęło sprzatanie:)>

pozdrawiam bardzo serdecznie

Jos_lenn  

jos_leni : :
maj 14 2005 Oj daaawno daaawno temu....
Komentarze: 1

Zaniedbałam bardzo swego bloga...niedługo się poprawię. Ze względu na Juwenalia i zbliżającą się sesję nie mam chwilowo czasu na zabawę w blogowiczkę. Przez ostatni tydzień zdążyłam:1.wysadzić mikrofalówkę 2.sprowadzić straż pożarną do akademika
3.poznać ciekawego człowieka
4.doświadczyć clubbingu szeroko pojętego
5.pogodzić się ze straym znajomym, którego szczerze nienawidziłam przez dwa lata...Zobaczymy co się stanie w przyszłym tygodniu
Pozdrawiam bardzo serdecznie
Jos_lenn

jos_leni : :
kwi 09 2005 ..wiem że za mało wiem by wiele w życiu...
Komentarze: 1

Zmieniłam się. Trochę przynajmniej. Nowy image, ale poglądy nadal te same. Chociaż czasem wydaje mi się, że faktycznie dorosłam. Pogodziłam się z S. <mój chłopak>. Już było bardzo źle. Wszystko wisiało na włosku, przynajmniej z mojej strony. A. stwierdził, że zgnijemy razem….cóż, nie przekonam go, iż jest w błędzie. Na uczelni zwalniali nas z czego tylko mogli. Dosyć dziwny sposób uczczenia śmierci papieża. Nikt nawet nie odmówił modlitwy. Bezsens. Tylko prof. od rysunku poprosiła o minutę ciszy. Przykro mi ,że w przyszłym roku z powodu mojej przynależności do części leserów nie będę uczęszczać na jej wykłady.

Dwa dni pod rząd wracałam o 00:00. Wczoraj wyciągnęłam M. i Z. na koncert. Niestety dało się odczuć, iż wszystko organizowane było w ostatniej chwili. Widać nie mamy aż tak rozwiniętej techniki.

Postanowione, muszę zmienić miasto. Męczę się tu. Powinnam teraz zostawić to wszystko, wsiąść do pierwszego pociągu i odjechać sobie w siną dal. Oczywiście znając siebie, przewiduję inny plan wydarzeń. Mianowicie;

Miasta nie zmienię, studiów też nie, mogę jedynie wyjechać na 3 miesiące gdzieś, na jakieś zadupie gdzie mnie nikt nie znajdzie i pobyć sama ze sobą, po czym wrócić i oznajmić wszystkim, że wypoczęłam. Żałuję, iż zdaję sobie sprawę z tego jak trudno czasem coś osiągnąć. Brak mi tej dawnej odwagi do realizowania głupich głupich, szalonych pomysłów.

Po prostu za wiele wiem, a zarazem za mało mam w sobie determinacji by dążyć do upragnionych celów, nawet tych wyznaczonych sobie pod wpływem impulsu.

Zakochuję się zawsze w narwanych i napalonych indywidualistach, często emocjonalnie spaczonych. Do tej pory mi to nie przeszkadzało. Teraz nagle wydaje mi się, że powinno być jednak inaczej. Dałam sobie czas do czerwca, czyli mojej przeprowadzki, na zerwanie z przeszłością. Jeżeli ktokolwiek czyta moje wywody, niech mnie jakoś wspiera. Bo tak ostatnio wszyscy inni mnie karcą…

jos_leni : :
kwi 05 2005 Mam to czego chciałam.......
Komentarze: 1

.............cóż więcej dodać. Nic.

Mam swoje zakichane laboratorium, mam swoje abstrakcyjne studia.....

 Czasem zastanawiam się, co ja właściwie robię w życiu tak, jak sama tego chcę.

Nie powiem, bo zyskałam wiele.

Ale też wiele straciłam.

Starzy przyjaciele mówią o mnie jak o zmarłej.

Dzisiaj, po raz kolejny tłumaczyłam się, co się ze mną dzieje.

Chyba po raz pierwszy nie potrafiłam odpowiedzieć na to pytanie.

Spotkałam znajomą z dawnych lat...Pierwszy raz, naprawdę spostrzegłam, że zaszła we mnie zmiana.

Tylko nie wiem jaka....

jos_leni : :